środa, 15 lutego 2012

"Sous le ciel de Paris"




“Niektóre dni są małe i kruche, dni drobnych robótek; gdzie przekąski zastępują posiłki, symfonie są nie do zniesienia, i nawet krótkie opowiadania są za długie. Miotasz się, mamroczesz, zbierasz włosy, czyścisz stare pędzle, oddzielasz zardzewiałe wkręty od gwoździ, sklejasz pęknięte naczynia, kopiesz psa.”

miały być zdjęcia kwiatów ale pogoda za oknem zupełnie tego nie odzwierciedla, całe dnie pada śnieg który skutecznie  uniemożliwia i zniechęca wyjście z domu...dziś trzeci dzień ferii, to błogi czas, mogę celebrować śniadania,słuchać francuskiej muzyki,oglądać wszystkie możliwe filmy, czytać i czytać...co do filmów to nie wiem jak to jet możliwe że dopiero teraz odkryłam ''an education/Była sobie dziewczyna''  gdy pierwszy raz go oglądasz razem z Jenny poddajesz się urokowi Davida, bo która z nas nie chciała by przeżyć tej historii z początku filmu, Londyn , Paryż, prezenty, piękne ubrania i uroczy ''starszy pan''. Jednak  gdy obejrzałam ten film po raz piąty czy szósty znienawidziłam Davida...jeżeli jeszcze go nie obejrzeliście to zachęcam, choćby dla przepięknej muzyki i Paryża..