niedziela, 23 września 2012

When food is gone you are my daily meal

ph.me
pizza piecze się w piekarniku,słucham Florence + The Machine,wróciłam przemarznięta z kościoła(tak,tak przygotowania do bierzmowania) , jakie to słońce potrafi być omylne, jednak za jakieś dwie godziny wybieram się na wieś,cieplej ubrana z chustką bo babci wsiądę na rower i pojadę przed siebie,w tym momencie ubolewam że żadne moje słuchawki już nie działają ale w końcu to ja jestem członkiem grupy na fejsie''psuję słuchawki''
nie ma sensu pisać tego jaka jestem zmęczona szkołą(właśnie powinnam się uczyć na angielski)
ani też tego że mój obiekt westchnień w piątek spytał że nie pożyczyła bym mu  długopisu?oczywiście pożyczyłam i ''jarałam się tym cały dzień ''spokojnie to tylko atrament,tusz''
dziś 23 września jesień,nareszcie mogę bezkarnie wpadać w depresje...cudownie

Florence + The Mach

2 komentarze: